Nowości na mojej półce #6/7

Aż dwie nowości na raz

Temat jedzenia jest bardzo powszechny i pojawia się w każdym podręczniku i to na każdym poziomie. Jedna czy dwie gry niestety nie wystarczą, dlatego postanowiłam wybrać się do sklepu w poszukiwaniu czegoś nowego i niestandardowego. Długo nie trzeba było szukać. Moją uwagę od razu przykuła gra Zupa z karaluchami, obok której leżała druga bardzo do niej podobna Sałatka z karaluchami. I tak zamiast jednej małej gry, opuściłam sklep z dwoma :)

Dla kogo jest ta gra?

Obie gry są grami niejęzykowymi, więcej o nich przeczytacie tutaj, mające na celu rozrywkę i edukację osób od 6 roku życia. Tego przedziału wiekowego raczej należałoby się trzymać. Dla młodszych dzieci zasady tej gry mogłyby być troszkę za trudne. Natomiast nie widzę problemu, aby użyć tej gry zarówno w grupach młodzieżowych jak i dorosłych. Na pewno będzie dużo śmiechu.

Co przećwiczymy?

Oprócz wspomnianego tematu jedzenia, przede wszystkim warzyw z których przygotowana ma być zupa lub sałatka, gry te rozwijają również inne umiejętności naszych słuchaczy jakimi są koncentracja oraz szybkie zapamiętywanie i wypowiadanie słów w dowolnym języku. A słowa te wcale nie są takie proste, mamy tu: mushroom, carrot, pepperoni, leek, cauliflower, lettuce, pepper oraz łatwiejsze tomato. Słowo które również często pojawi się w grze to cockroach :)

Jak grać?

Gra Zupa z Karaluchami składa się z 112 kart ze wspomnianymi wcześniej warzywami i 16 kart siorbiących karaluchów. Wszystkie 128 kart należy dokładnie potasować i rozdać pomiędzy uczestników. Każdy z graczy trzyma stos swoich kart w ręku. Karty muszą być odwrócone, aby nie było widać warzyw. Pierwszy z graczy bierze pierwszą kartę ze swojego stosu i szybko wykłada ją na stół, mówiąc bez zastanowienia nazwę warzywa znajdującego się na karcie np. marchewka. Kolejny gracz robi to samo, ale jeśli ma to samo warzywo, co poprzedni gracz, musi skłamać i powiedzieć nazwę innego warzywa np. por. Jeśli kolejny gracz widzi na swojej karcie pora, nie może powiedzieć ani słowa marchewka ani por, ponieważ karta z marchewka leży na wierzchu, a ostatnio wypowiedziane słowo to por. Tym sposobem robi się co raz trudniej :) Do tego wszystkiego dochodzą karty warzywno-siorbiące. Wykładając taką kartę na której znajduje się np. marchewka i siorbiący karaluch, nie wolno powiedzieć słowa marchewka, tylko należy siorbnąć. Od tego momentu gracze, którzy wykładają karty z marchewką, siorbią zamiast mówić słowo do momentu, aż pojawi się inna karta warzywno-siorbiąca :) Dla utrudnienia, siorbania też nie wolno powtarzać. Jeśli gracz, którego jest kolejka, ma marchewkę tak jak jego poprzednik, zamiast siorbać mówi mmmmm :) Jeśli gracz za długo się zastanawia nad słowem lub go zapomniał musi zabrać wszystkie karty ze stołu. Wygrywa osoba, która pozbędzie się swoich kart jako pierwsza.

Łączenie gier

Ponieważ w każdej z wcześniej wspomnianych gier mamy tylko 4 warzywa, a ich zasady są prawie identyczne, proponuję je połączyć. Mamy wtedy więcej warzyw, więcej kart, więcej możliwości pomyłki a co za tym idzie więcej okazji do śmiechu i dobrej zabawy. U mnie na zajęciach gra bardzo się spodobała zarówno dzieciom jak i dorosłym. I muszę powiedzieć, że dorośli nawet dużo częściej się mylili niż dzieci :)

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Gra pchełki – powrót do dzieciństwa

W zaprzyjaźnionym sklepie z zabawkami, gdzie często zaopatruje się w moje skarby, natknęłam się ostatnio na pchełki – grę z mojego dzieciństwa. Pamiętam, że jako dziecko uwielbiałam w nią grać, więc postanowiłam ją szybko przetestować na nowo, wpadając na kilka pomysłów jej użycia na zajęciach językowych. Dzieci niestety są za małe aby pamiętać tą grę, ale jak to zwykle bywa, były zachwycone tak prostą i fajną zabawką. Dorośli natomiast byli bardzo pozytywnie zaskoczeni tym powrotem do dzieciństwa, połączonym z nauką języka obcego. Większość z nich po zajęciach dopytywała się skąd wykopałam to cudo, a pchełki można przecież znaleźć w każdym sklepie z zabawkami.

Dla młodszych roczników ogólne zasady gry w pchełki 

Gra składa się z pchełek (plastikowych kółeczek) w czterech kolorach. W każdym kolorze mamy 6 małych pchełek i jedną dużą. Każdy uczestnik dostaje swój komplet kolorystyczny i ma trzy próby, aby naciskając brzegiem dużej pchełki wstrzelić małą pchełkę do miseczki. Wygrywa ten, kogo pchełki jako pierwsze znajdą się na miejscu.

Kolory i cyferki dla najmłodszych

pchelki1

Z najmłodszymi polecam wykorzystać kolorystykę pchełek oraz ich ilość. Najlepiej na środku dywanu kładziemy miseczkę a wokół niej rozrzucamy małe pchełki. Dzieci mówią kolor pchełki, którą chcą wstrzelić do miseczki i próbują to zrobić licząc przy tym, za którym razem im się to udało. Tym sposobem powtarzamy kolory oraz liczymy przynajmniej do 12 :) Maluchy potrzebują większej ilości prób :)

Wyścigi z pchełkami

Jakiś czas temu pisałam Wam o grze wyścigi. Opis tej gry znajdziecie tutaj.Wtedy używałam pieczątek, tym razem pieczątki zostały zastąpione pchełkami. Dzieciaki uwielbiają te malutkie kółeczka. Do tego zastosowanie pchełek okazało się wielkim ułatwieniem. Nie potrzebujemy już żadnej tabelki. Wybieramy po prostu sześć obrazków (flashcards) i piszemy na nich cyfry od 1-6. Kiedy rzucimy kostką i wypadnie na przykład numer 1, obrazek z tym numerem dostaje punkt. Oczywiście dzieci zanim położą pchełkę mówią zdanie z tym słowem. Wygrywa ten obrazek, który zdobędzie najwięcej pchełkowych punktów.

Układamy zdania – coś dla germanistów, ale nie tylko

Chcąc przećwiczyć z dziećmi przeczenia kein/keine oraz nicht, powtarzając przy tym rzeczy szkolne oraz przymiotniki stworzyłam taka oto tabelkę w Excelu:

Dzieci najpierw rzucają 5 razy kostką, kładąc pchełkę na wylosowanym słowie. Pierwsze losowanie dotyczy pierwszej kolumny. Wypada np. numer 3. Dziecko mówi das Papier. Drugie losowanie dotyczy kolumny 2. Wypada numer 5. Dziecko mówi der Radiergummi itd. Kiedy dziecko rzuciło już 5 razy kostką i w każdej kolumnie leży jedna pchełka, dziecko mówi pięć zdań, jedno po drugim, tak aby powstała dłuższa wypowiedź. W tym przypadku mogłoby to brzmieć tak:  Das ist kein Papier. Das ist ein Radiergummi. Der Radiergummi kostet 2,41 Euro. Der Radiergummi ist nicht blau. Er ist klein.

Ten sposób można oczywiście wykorzystać we wszystkich językach, trzeba po prostu wybrać odpowiednie dla danego języka słownictwo i konstrukcje gramatyczne, które chcemy przećwiczyć.

Proste gry są najlepsze

Sposoby zastosowania pchełek, które tu dla Was spisałam, powstały bardzo spontanicznie podczas jednego dnia używania ich na moich zajęciach. Ten dzień był naprawdę bardzo miły. Niby małe kółeczka, a tyle wspomnień i dobrej zabawy. Polecam Wam bardzo powrót do tych najprostszych gier. One nigdy się nie starzeją i ciągle mogą być odkrywane na nowo. Myślę, że pchełki jeszcze nie raz pojawią się na moim blogu, bo im dłużej na nie patrzę, to coraz fajniejsze pomysły ich zastosowania przychodzą mi do głowy :) Na pewno niedługo dam Wam znać, co wymyśliłam! Do zobaczenia!

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Nowości na mojej półce #5

Wiecie już na pewno, że na moich zajęciach językowych, z racji tego że uczę zarówno języka angielskiego jak i niemieckiego, oprócz gier językowych, królują gry tak zwane niejęzykowe. Są to zazwyczaj gry polskie, bez przeszkadzających napisów w tym języku, wyprodukowane w pierwszej kolejności z myślą o ogólnym rozwoju dzieci polskojęzycznych. I taką właśnie grą jest ta ostatnio przeze mnie zakupiona, o nazwie „Zgadnij! Co jest inaczej?”

Części składowe gry

Gra ta składa się z 32 plastikowych, obustronnie zadrukowanych kart. Po jednej stronie karty znajduje się obrazek różniący się jakimś małym szczegółem od obrazka znajdującego się po drugiej stronie np. uśmiechnięty klaun, smutny klaun.

Dla kogo jest ta gra?

Według producenta, gra ta jest przeznaczona dla dzieci w wieku 2-6 lat. Przy nauce języka obcego, biorąc pod uwagę trudność gramatyczną gry, polecałabym ją raczej dla dzieci pomiędzy 8 a 12 rokiem życia. Dzieci te powinny też znać już takie konstrukcje jak: have got, there is, there are, prepositions of place, present continuous oraz wiele przymiotników.

Jak gramy?

Z kart układamy obrazek. Można użyć wszystkich kart, bądź wybrać kilka, które akurat pasują nam do tematu lekcji i aktualnie przerabianej konstrukcji gramatycznej. Kiedy obrazek jest gotowy, słuchacze zamykają oczy a nauczyciel przewraca jedną lub więcej kart na druga stronę. Zadaniem dzieci jest odgadnąć co się zmieniło. Gra przypomina mi trochę porównywanie obrazków typu znajdź 5 różnic, tylko że tutaj sami decydujemy co się zmieni no i można robić to wielokrotnie wymieniając karty lub dodając nowe.

Wartość dodana?

Uwielbiam tą grę za to, że angażuje ona wszystkie dzieci na raz i nikt nie musi czekać na swoja kolejkę. Gra ta również świetnie sprawdza się w grupach z problemami z koncentracją. Dzieci z wielką uwagą i w ciszy przyglądają się obrazkom, próbując znaleźć różnice :)

Polecam z pełną odpowiedzialnością :)

Zapisz

Dyscyplina na lekcji – praktyczne wskazówki

W szkołach językowych właśnie minął pierwszy miesiąc zajęć. Zazwyczaj jest to stresujący moment zarówno dla lektorów, którzy dają z siebie wszystko, aby ich słuchaczom zajęcia się spodobały, jak i dla samych słuchaczy, którzy nie znają nauczyciela ani grupy i bacznie obserwują siebie nawzajem, nie zdradzając jeszcze swojego prawdziwego oblicza. Po jakiś 2 tygodniach emocje opadają i dzieci zaczynają pokazywać tak zwane różki, a lektorzy co raz częściej zwracają się do mnie z prośbą o pomoc w sprawie dyscypliny. Jedni z nich mają problem z ogólnym złym zachowaniem dzieci lub z nadmiernym używaniem języka polskiego inni z ogromnym rozluźnieniem i rozgardiaszem podczas stosowania gier językowych. Dlatego postanowiłam zdradzić Wam moje metody na okiełznanie naszych najmłodszych słuchaczy w każdej z tych sytuacji.

Ogólne złe zachowanie dzieci w trakcie zajęć

  1. Kontrakt

Ja zazwyczaj nie czekam, aż miną wspomniane wcześniej dwa tygodnie, tylko od razu na pierwszych zajęciach spisuje z dziećmi kontrakt. Dla pewności robimy to po polsku, aby wszystko dla wszystkich było zrozumiałe. Ważne jest to aby zaangażować w to dzieci. Im łatwiej będzie przestrzegać reguł, które same wybrały, ale i nauczyciel powinien coś zaproponować i dodać. Proponuje aby kontrakt był spisany w obu językach, po jakimś czasie możemy z niego wymazać polskie odpowiedniki. Pod kontraktem wszyscy się podpisujemy, łącznie z nauczycielem i wywieszamy go w widocznym miejscu w klasie. Przy podpisaniu tego kontraktu ważne jest również, aby ustalić z grupą co się dzieje, jeśli ktoś złamie spisane wcześniej reguły. Ja osobiście do tego używam „kwiatka”.

  1. Kwiatek

Na początku każdych zajęć w rogu tablicy rysujemy kwiatka z dowolną ilością płatków, u mnie jest ich osiem. Jeśli ktoś z grupy złamie regułę, podchodzi najpierw do miejsca, gdzie wywieszony jest kontrakt aby wskazać i przeczytać na głos oczywiście angielską wersję reguły, którą złamał. Potem podchodzi do tablicy, gdzie narysowany jest kwiatek i ściera jeden płatek. Kiedy z kwiatka starte zostaną wszystkie płatki, dzieci mają np. dodatkową kartkówkę, którą zawsze mam przygotowaną na wszelki wypadek.

U mnie ta metoda naprawdę świetnie się sprawdza a karne kartkówki zdarzają się bardzo rzadko. Co więcej dzieci uczą się nowych zwrotów, które przez wielokrotne czytanie bardzo szybko zapamiętują. Do tego, ponieważ odpowiedzialność jest zbiorowa, dyscyplinują siebie nawzajem :)

Nadmierne używanie języka polskiego

Czasami zdarza się tak, że grupa jest bardzo grzeczna i miła ale ciągle używa języka polskiego. W tym wypadku najlepiej działa plakat z “classroom language” i „zgniły ziemniak”.

  1. Plakat z classroom language

Plakat classroom language robię podobnie jak kontrakt. Razem z dziećmi wypisujemy na nim różne zwroty, które będą nam potrzebne do komunikacji w języku docelowym podczas lekcji. Mam tu na myśli zdania typu: „Can I speak polish?” „ Can I go to the toilet?” „How is ….. in English?” i tak dalej. Do tego nie używamy języka polskiego, dlatego dzieci zazwyczaj rysują przy tych zdaniach różne ikony, które ułatwią im ich zapamiętanie. Można też do tego wydrukować różne ikony z internetu. Gotowy plakat wywieszamy obok kontraktu. Kiedy dzieci potrzebują, podchodzą do plakatu i czytają odpowiedni zwrot. Tak samo jak przy kontrakcie, należy ustalić z dziećmi, co się stanie, jeśli mimo plakatu, ktoś będzie używał języka polskiego. Ja do tego używam „zgniłego ziemniaka”.

  1. Zgniły ziemniak

Zgniły ziemniak to tylko przenośnia, chociaż czasem mnie kusi aby go przynieść ;) Chodzi o wybranie jakiegoś przedmiotu, który jest bardzo brzydki lub negatywnie się kojarzy. Ja ostatnio kupiłam w tym celu małą figurkę diabełka. Zasada go stosowania jest następująca: Pierwsze dziecko, które powie coś po polsku na zajęciach dostaje diabełka. Może się go pozbyć tylko wtedy, kiedy inna osoba z grupy będzie mówiła po polsku, ponieważ wtedy ta druga osoba go przejmuje. Plusem tej zabawy jest to, że dzieci pilnują siebie nawzajem, a nauczyciel musi tylko kontrolować sytuację. Osoba, która zostaje pod koniec lekcji z diabełkiem np. ma dodatkową pracę domową lub robi 10 przysiadów. Możliwości jest wiele :)

U mnie po dwóch lekcjach dzieci nie używają języka polskiego. Co więcej starają się mówić więcej po angielsku, nawet jeśli chodzi o podawanie sobie kredek :)

Rozluźnienie grupy przy stosowaniu gier językowych

Niestety bądź stety gry wywołują u dzieci emocje, co ma ogromny wpływ na ich zachowanie podczas zajęć. I mimo tego, że badania dowodzą, iż emocje wspomagają zapamiętywanie, nie zmienia to jednak faktu, że zachowanie dyscypliny podczas stosowania gier może być utrudnione, ale wcale nie musi. Wystarczy przed rozpoczęciem gry, oprócz jej zasad, bardzo wyraźnie zaznaczyć dzieciom jak chcemy, aby zachowywały się w czasie trwania gry oraz wyjaśnić co się stanie, kiedy ich zachowanie nie będzie takie, na jakie się umawialiśmy. Ja ostatnio miałam taką sytuację w czasie grania w grę bomba. Dzieci miały podawać sobie bombę, mówiąc przy tym zdanie związane z tym co umieją zwierzęta. Ponieważ osoba, której bomba wybuchnie z niej odpada, dzieci bardzo szybko sobie ją podają sprawiając, że zabawka wypada im z rąk na podłogę. Po pierwszej takiej sytuacji zagroziłam dzieciom, że skończymy grę natychmiast, kiedy ta sytuacja się powtórzy, na co nie trzeba było długo czekać. Mimo próśb dzieci dotrzymałam słowa. Od tamtej pory moi uczniowie wiedzą już, że ja nie puszczam słów na wiatr i wolą nie ryzykować przerwania dobrej zabawy.

Nagroda

Pamiętajcie również, że na waszych lekcjach powinna być równowaga. Jeśli wprowadzacie kary, musicie również wprowadzić nagrody :) Zazwyczaj taka pozytywna dyscyplina działa lepiej niż kara, ale oczywiście zdarzają się wyjątki. Na moich zajęciach dzieci są nagradzane jeśli przez całą lekcję nie starliśmy żadnego płatka lub kiedy nikt nie dostał diabełka. Jako nagrody nie stosuję żadnych rzeczy materialnych. Zamiast tego dzieci mogą same wybrać grę na koniec zajęć.

Konsekwencja

Wszystkie pomysły, które Wam tutaj przedstawiłam działają tylko wtedy jeśli jesteśmy bardzo konsekwentni. Jeśli przymrużymy na coś raz oko, dzieci nie będą traktowały poważnie wprowadzonych reguł. Dlatego pamiętajcie „trzeba być twardym a nie miętkim” :) Dzieci zazwyczaj mają dużo większy szacunek dla osób, które nie dają sobie wejść na głowę. A jeśli będziecie konsekwentni, kary nie będą w ogóle potrzebne!

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz